'Dzieciorosły', czyli Peter Pan na polskim gruncie
"Nie, główni bohaterowie zawsze będą mieli osiem lat, nigdy nie pójdą do trzeciej klasy, nie widzę takiej potrzeby. W tym wieku jest tyle rzeczy, o których można opowiadać..."
(Bartek Kędzierski)
Teoretycznie dzięki serialowi "Włatcy móch" mamy więc nowych idoli współczesnych polskich ośmiolatków. Należy jednak zapytać: czy aby na pewno, lub raczej: czy tylko?
Sam autor scenariusza zapewnia, iż jego zamysłem było zrobienie kreskówki dla dorosłych. Impulsem do jej stworzenia miała być tęsknota za dzieciństwem i szkołą czasów PRL-u.
Jednak, jak pokazuje rzeczywistość, serial oglądany jest przez przedstawicieli różnych grup wiekowych. Obecnie w obiegu dostępne są dwie wersje "WM": ocenzurowana dla młodszych odbiorców i nieocenzurowana dla dorosłych fanów serialu. "Włatcy" nie są ani serialem stricte dla dorosłych, ani wyłącznie bajką dla dzieci.
Przez ową niejednoznaczność i popularność wśród odbiorców w różnym wieku fenomen historii o wiecznych chłopcach można interpretować w szerszym kontekście społeczno-kulturowym.
Jest ona tworem wymyślonym w taki sposób, by dotrzeć do jak najszerszego grona odbiorców. Po pierwsze mamy tu więc do czynienia z homogenizacją treści: przygody ośmiolatków mieszają się z wstawkami o higienistce tańczącej nago na zakrapianej imprezie podczas wyjazdu na szkolenie, wizja szkoły rodem z PRL-u przeplata się ze współczesnymi realiami (Minister Edukacji, dvd w tajnej bazie).
Poprzez takie zabiegi zamazuje się się zróżnicowanie na wiek poszczególnych grup docelowych i w efekcie otrzymujemy "produkt dla każdego". Pamiętajmy jednak, że w teorii mamy do czynienia z kreskówką dla dorosłych.
To wymykanie się podziałom wiekowym, jak i wymieszanie różnych porządków i fascynację dzieciństwem może tłumaczyć ukuty przez socjologów termin "kidult", powstały z połączenia dwóch angielskich słów – „kid” (dziecko) i „adult” (dorosły). Pojęcie to,
"choć pojawiło się w amerykańskiej prasie już ponad dwadzieścia lat temu, teraz nabiera prawdziwych kolorów. Bo kultura popularna coraz bezwzględniej lansuje dobre samopoczucie i beztroskę. A beztroska jest synonimem dzieciństwa i młodości. Dlatego średnie pokolenie tak chętnie sięga po atrybuty młodszych. Kidult to osoba w średnim wieku, która uczestniczy w kulturze młodzieżowej i otacza się gadżetami o takim charakterze. (...) Na zbiorowym niedorastaniu najbardziej korzystają globalni producenci. (...) W Polsce na tęsknotę za młodością nakłada się także nostalgia za PRL. Dzisiejsi trzydziestolatkowie chętnie wracają do dobranocek z dzieciństwa, ówczesnych komiksów, smaku lodów bambino." ("Rzeczpospolita")
W ową lukę zarówno po utraconym bezpowrotnie czasie idyllicznej beztroski jak i minionej epoce idealnie wpisuje się serial Kędzierskiego - łącząc w sobie oba te elementy, zaspokaja obie potrzeby widza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz